Aparthotele to jedne z kilku z naszych sposobów na niestresowe wyjazdy z dwójką trzylatków. Trudno bowiem wymagać od dzieci, żeby po całym dniu zwiedzania, atrakcji czy po prostu biegania, miały siły, humor i pozytywne nastawienie na kolację w restauracji. A niewielka wnęka kuchenna daje nam możliwość podgrzania czegoś, co przywieźliśmy ze sobą lub kupiliśmy na mieście. Do tego lodówka na mleko, owoce, etc. i zawsze większy niż w normalnych hotelach pokój. Dlatego właściwie z hoteli korzystamy tylko wtedy, gdy robimy gdzieś jednonocny przystanek. Na dłuższe niż jednonocne noclegi w miastach wybieram aparthotele właśnie lub mieszkania.
Biały Koń w Nimes
Le Chaval Blanc, czyli biały koń wybrałam ze względu na położenie – naprzeciw Amfiteatru. Niewielka wnęka kuchenna wystarczyła nam w zupełności. Być może na pobyt dłuższy niż dwie-trzy noce byłaby trochę za mała. Pokój był przeogromny z pięknym drewnianym sufitem i drewnianą kotarą – wspaniale komponowała się z widokiem za oknem. Pomimo dwóch łóżek wciąż było sporo miejsca, więc nie przeszkadzało nam spędzenie sobotniego wieczoru w hotelu. Wymęczeni całodziennym zwiedzaniem zebraliśmy siły na kolejne atrakcje zaplanowane na niedzielę.
Aparthotel Le Chaval Blanc należy do sieci Odalys.