Czy warto wysyłać dzieci mieszkające na stałe za granicą na półkolonie w Polsce? Mamy dwa różne doświadczenia. Pierwsze nie do końca pozytywne i drugie bardzo udane. Osobiście jestem zdania, że warto. Dziecko nigdzie nie uczy się tak dobrze języka jak w obcowaniu z innymi dziećmi. W naszym międzynarodowym towarzystwie mam przykłady dzieci, które nauczyły się mówić płynnie w innym języku właśnie od swoich amiguitos. To trochę wyjątkowa sytuacja, bo mowa jest o dwóch bardzo podobnych językach. Ale prawda jest taka, że z dwóch braci jeden mówi bardzo dobrze po hiszpańsku, a drugi nie. Ten, który mówi, nauczył się właśnie dzięki zabawie z dziećmi hispanojęzycznym.
Najczęściej dzieci mieszkające poza krajem używają języka polskiego tylko w określonych sytuacjach rodzinnych. Rozmowa z dorosłym to nie to samo co zabawa z rówieśnikami. I czy chcemy tego czy nie, tematy są ściśle określone codzienną rutyną. A gdy po polsku mówi tylko jedno z rodziców, dodatkowo tematyka jeszcze bardziej się zawęża.
Oczywiście w Polsce mamy dziadków, ale umówmy się, trudno od nich wymagać, żeby zajmowali się 7-latkami 24 h na dobę przez kilka tygodni. Mamy także kuzynów – moje dzieci przez cały rok pielęgnują wspomnienia z wyjazdów nad jezioro ze swoimi kuzynami. No ale to także wyzwanie logistyczne. Tak czy siak, jeśli planujecie dłuższy pobyt Waszych dzieci w Polsce, uważam, że warto rozważyć wysłanie ich na półkolonie.
Na co zwracać uwagę przy wyborze półkolonii dla dzieci wychowywanych za granicą
Przy wyborze pierwszych półkolonii popełniłam kilka błędów. Największy z nich to założenie, że jeśli zajęcia będą zróżnicowane tematycznie, to dzieci najwięcej z tego wyniosą pod względem językowym. Błąd. Być może dzieciom, które lepiej porozumiewają się polskim (oboje rodziców Polaków, szkoła polska lub liczne grono znajomych mówiących po polsku), taki typ półkolonii pozwoli na to. Po pierwszym doświadczeniu wiem, że dzieciom posługującym się językiem w stopniu średnim, dużo łatwiej będzie się odnaleźć na zajęciach związanych tematycznie z ich zainteresowaniami.
Liczebność grup
Wiadomo, w mniejszych grupach łatwiej jest o integrację. Duże grupy oznaczają, że dzieci przez sporą część czasu zostawiane są same sobie. I cóż, dzieci, które nie nawiązują łatwo znajomości lub mają jakąś barierę (np. językową) nie są w stanie tak po prostu „zintegrować się”.
Wiek w grupie
Gdy w grupie jest duża rozbieżność wiekowa także jest trudno o wspólne rozrywki. Wiadomo, starsi chłopcy nie będą chcieli grać w piłkę z tymi młodszymi, bo to nie ten sam poziom. 10-letnie dziewczynki mają już swoje tematy, odległe o lata świetlne od świata 6-latki. Także zasada mieszania kilku roczników być może sprawdza się u młodszych dzieci w przedszkolu (3-5 lat), ale już nie u starszych.
Doświadczenie z Małym Geniuszem
W zeszłym roku zdecydowałam się na półkolonie Mały Geniusz. Już ta pretensjonalna nazwa powinna mnie była zniechęcić 😉. Skusił mnie ciekawy program i przekonanie, że dzięki zróżnicowanym zajęciom dzieciaki powiększą zasób słów na różnych płaszczyznach. Ada, która lepiej mówi po polsku, w szkole bawi się z większym gronem dzieci, szybko się zaaklimatyzowała, znalazła sobie koleżankę. Ivan jest bardziej zamknięty, ma swoje ścisłe grono kilku najlepszych kumpli i tu nie odnalazł się zupełnie. Sam program, owszem, był ciekawy i warsztaty odbywały się, jednak większość dnia dzieci były pozostawione same sobie.
Półkolonie w Gdańsku – Lechia Tennis Club
Na szczęście wybór półkolonii w Gdańsku jest tak duży, że znalezienie zajęć odpowiadających zainteresowaniom dzieci nie jest problemem. Nie brakuje półkolonii sportowych, tanecznych, żeglarskich, w siodle, artystycznych.
W tym roku zdecydowaliśmy się na tenis na Lechii i tym razem był to strzał w 10. Po pierwsze jest to sport, który dzieci uprawiają już od kilku lat i lubią. Do tego niewielka grupa, zajęcia sportowe przez cały dzień, fajni trenerzy. Dzieciaki wracają zachwycone. Tym razem więc dzieciaki przywiozą z Polski bardzo miłe wspomnienia 😊
[Edit 2021]
W tym roku Ivan po raz drugi wybrał półkolonie z Tenisem i jest po raz drugi bardzo mu się podoba. Twierdzi, że chciałby chodzić kolejny tydzień. Nie pozwala nam na to grafik wakacyjny 😉
Dla zainteresowanych podrzucam link Wakacje z Tenisem
Półkolonie w Gdańsku – Gdańska Szkoła Artystyczna
Ada nie chce kontynuować swojej przygody z tenisem, od września już nie będzie chodzić na zajęcia w naszym lokalnym klubie i nie miała ochoty na tenisowe półkolonie. Wybrałyśmy więc Gdańską Szkołę Artystyczną we Wrzeszczu i zajęcia taneczno-akrobatyczne. I jest zachwycona. Podoba jej się wszystko – koleżanki, panie instruktorki, program zajęć. I chociaż sama przyznaje, że taniec to nie jest jej mocny punkt, w przeciwieństwie do akrobacji, w domu radośnie pokazuje nam układy z zajęć. I podobnie jak brat, chętnie półkolonie wydłużyłaby.
GSA ma bogatą ofertę zajęć i wolne miejsca na sierpień. Szczegóły w linku Gdańska Szkoła Artystyczna.
I jeszcze jedno miejsce w Trójmieście, które bardzo nam się spodobało w te wakacje – zajęcia konne dla najmłodszych – Ada była zachwycona: Stajnia w Bernardowie – Zielony Koń na granicy Sopotu i Gdyni.