Z jednej strony ferwor przygotowań i rezerwacji miejsc na tegoroczne lato, z drugiej nachodzą mnie wspomnienia z zeszłorocznego czerwca spędzonego w Polsce. W tym roku nie uda mi się spędzić zbyt dużo czasu z dziećmi w kraju, tym bardziej cieszę się, że rok temu udało mi się zabrać je na Suwalszczyznę. Czy też tak macie, że lubicie zabierać dzieci w Wasze magiczne miejsca?
Jako dziecko na Suwalszczyźnie spędzałam wszystkie wakacje, z czasem przestało mi się to podobać i przez jakiś czas nie miałam ochoty już tam jeździć, teraz jednak wracam tam z przyjemnością i wypad z dzieciakami w tamte strony był dla mnie niesamowitym przeżyciem. Jeszcze większym było zobaczyć ich entuzjazm i momentalne “zżycie się“ z otoczeniem, jakby były tu nie raz.
Zdecydowanie Suwalszczyzna jest nie tylko jednym z najładniejszych zakątków Polski, wciąż bez agresywnej zabudowy, ale przede wszystkim to raj dla dzieci. My podczas kilkudniowego wypadu z dwulatkami pływaliśmy łódką po jeziorze, kąpaliśmy się w lodowatej wodzie, oglądaliśmy krowy i konie oraz wszelkiego rodzaju ptactwo, smakowaliśmy kartacze i zajadaliśmy się sękaczem, piekliśmy kiełbaski na ognisku. A w drodze powrotnej do Trójmiasta udało nam się zwiedzić zamek krzyżacki w Reszlu – niech żyją wycieczki po północno-wschodniej Polsce!
Suwalszczyzna – gdzie się udać?
Moje tereny to okolice Sejn i Gib – jezioro, las i łąki i brak internetu – idealna lokalizacja na to, żeby się zgubić na kilka dni. Kilka pensjonatów i nieliczne ośrodki wypoczynkowe – tu króluje cisza i spokój.
W bardziej znanych okolicach jeziora Wigry oferta noclegów jest znacznie większa, ale i więcej ”zamieszania“.
Okolice, które znam mniej i które mam ochotę odkryć przy najbliższej okazji to Suwalski Park Krajobrazowy – Smolniki, Góra Zamkowa, Góra Cisowa – to ze wzgórz najlepiej podziwia się urok pojezierza. Jeżeli jeszcze uda nami się znaleźć jakieś urocze miejsce z noclegami, gdzieś „na końcu świata”, to można liczyć na pełną regenerację i zapewnienie maluchom dni „unplugged”.
2 comments
Za takiego sękacza dałabym się pokroić!!! Mniam 🙂 I dzieciaki też słodkie, aż chce się je schrupać 🙂
Dzieci słodkie na zdjęciach ;), a za sękaczem tęsknimy, bo to wypiek jedyny w swoim rodzaju 🙂
Nie można dodać komentarza