Latem raczej opuszczamy Francję. Jednak już od dawna marzyło mi się odwiedzenie Normandii i Bretanii. W tym roku postanowiliśmy więc zostać na letnie wakacje we Francji i poznać jej północne wybrzeże. Rozpoczęliśmy od zwiedzania Normandii, gdzie zatrzymaliśmy się blisko Arromanches-les-Bains i Bayeux, w okolicy plaż Omaha. Jednym z założeń tego wyjazdu było ograniczenie do minimum poruszania się samochodem już na miejscu. Zwiedzaliśmy więc tylko najbliższe okolice czyli to, co do niedawna nazywało się Basse-Normandie. W naszej relacji z wakacji w Normandii z dziećmi nie znajdziecie więc wielu ”obowiązkowych” atrakcji i must see regionu, takich jak plaż Étretat czy Honfleur. To, co widzieliśmy bardzo nam się podobało i jest jak najbardziej godne polecenia. Jakby nie organizować pobytu, uważam że Normandia z dziećmi może być miejscem na fantastyczne wakacje.
Noclegi w Normandii
W Normandii zatrzymaliśmy się w gîte, czyli francuskim odpowiedniku B&B. Gdy szukałam noclegów w kwietniu (na wyjazd w sierpniu), w wielu fajnie położonych pensjonatach nie było już miejsc. Podobnie w villages de vacances, które są idealne na wyjazd z dziećmi. Starałam się więc znaleźć coś blisko morza i z dużym terenem dla dzieci. Niestety, samochód był niezbędny do każdego wyjścia. Nasza gîte miała za to spory teren do zabawy. Pokój nie był zbyt duży, ale do dyspozycji mieliśmy kuchnię z ogromnym stołem – tu rano serwowane było śniadanie i salon-czytelnię, w którym wieczorami byliśmy sami.
Zwiedzanie Normandii – plaże
Plaże departamentu Calvados zachwycają swoją wielkością, praktycznie nie widać ich końca. Mieliśmy szczęście do pogody, było słonecznie, chociaż popołudniami dawał się we znaki zimny wiatr. Jeśli lubicie aktywne “plażowanie” – spacery, grę w piłkę, rakiety, puszczanie latawców – wybrzeże Normandii jest Wam przeznaczone.
D-Day i Bitwa o Normandię
Nawet osoby, które nie przepadają za historią II wojny światowej, takie jak ja, nie są w stanie pozostać obojętne wobec tego, co się tu wydarzyło. Co prawda ilość miejsc związanych z bitwą o Normandię może przytłaczać, jednak gdy wybierzemy tylko kilka tych najbardziej emblematycznych, może to być ciekawa lekcja historii zwłaszcza dla starszych dzieci. Na nas największe wrażenie zrobiło Cinéma Circulaire w Arromanches i Pointe du Hoc.
Architektura Normandii
Lokalna architektura – kamienne domy zanurzone w kwiatach, wąskie drogi wijące się między domostwami, kościółkami i starymi cmentarzami, nadmorskie kurorty z pięknymi willami, rybackie porty – wszystko to tworzy przepiękną, spójną architektonicznie całość. Uczta dla oczu. Do tego można trafić na takie perełki jak katedra w Bayeaux lub Château de Colombières.
Latarnie morskie
Lubię latarnie morskie, jest coś magicznego w widoku światła “wyrzucanego” w morze po zmroku. Wybrzeże Normandii ma ich całe mnóstwo. Na dodatek nasze dzieci przywiozły w swoim nowo rozszerzonym słownictwie po wakacjach w Polsce “latarkę morską” właśnie. Tym bardziej był to pretekst do odwiedzenia jednej z nich. Wybraliśmy tą w Gatteville niedaleko Barfleur – jedną z najwyższych we Francji. Dzieciaki ochoczo weszły na samą górę, skąd roztacza się wspaniały widok na całą okolicę.
Zwiedzanie Normandii – Bayeux
Niewielkie, ale urocze miasteczko z przepiękną katedrą Notre Dame, której budowa rozpoczęła się w XI w. Miło spaceruje się wśród średniowiecznej zabudowy, a także główną ulicą handlową, na której przeplatają się znane marki z lokalnymi sklepikami. Można wybrać się także na spacer nad kanałem.
Zwiedzanie Normandii – Caen
Główną atrakcją Caen jest średniowieczny zamek, w którym obecnie mieści się Muzeum Sztuk Pięknych i Muzeum Normandii. Poza tym niezliczone kościoły i klasztory, ogród botaniczny i park kwietny. My jednak ograniczyliśmy wizytę do minimum. W Biurze Informacji Turystycznej zaopatrzyliśmy się w ciekawie wydane materiały o okolicy, zobaczyliśmy zamek, dzieci pobawiły się na zamkowym placu zabaw i ruszyliśmy nad morze.
Normandia z dziećmi – podróże z trzylatkiem
Ten wyjazd okazał się trochę trudny, zupełnie inny od dotychczasowych. Trzyletnie dziecko ma już swoje zdanie, swoje potrzeby i może na coś mieć ochotę lub nie. Bunt 3-latka razy 2 osóbki może być dość dokuczliwy. Do tego pojechaliśmy bez wózka, bo nasze dzieci zazwyczaj sporo maszerują. Momentami jednak brakowało nam go. Zadziwiające jest to, że są w stanie wejść na jakieś wzgórze lub na sam szczyt latarni morskiej, ale może męczyć je spacer po mieście. Tak więc staraliśmy się nie spinać, włączyć wolniejszy bieg i wybierać rozrywki przypadające do gustu całej czwórce. Mimo wszystko wciąż twierdzę, że z dziećmi można i należy podróżować. Trzeba tylko być bardzo elastycznym i nie narzucać sobie zbyt intensywnego rytmu. Ja osobiście wolę zobaczyć mniej miejsc w czasie wyjazdu i spędzać czas w rytmie dzieci. Mniej nerwów i piękniejsze wspomnienia.